Jestem ja i kolejny rozdział!
Dziękuje mojej nowej becie Fleur, ( w blogosferze znana też jako BEZ NAZWY) że podjęła się tej małej pracy :) Fleur pisze też ciekawego bloga o Huncwotach zapraszam >>klik<<
Dziękuje wam za wasze uwagi mam nadzieje, że wszystko poprawiłam.
Miłego czytania !
Ginny :*
___________________________~~*~~_________________________
Ginny
Biegłam po książki, które zostawiłam w
Wielkiej Sali, kiedy usłyszałam jak jedna z Puchonek z piątego roku mówi do
jakiejś Gryfonki, że widziała Potter jak wychodzi z Zakazanego Lasu z
bliźniakami i Lee Jordanem. Od razu się zatrzymałam. Pobiegłam w stronę wrót.
Miałam właśnie zbiegać po schodach, kiedy ją zobaczyłam. Wchodziła po schodach
ze spuszczoną głową, włosy zakryły jej twarz, ale wystarczyło jedno spojrzenie
i już wiadomo, że coś ją trapiło. Moi bracia i Jordan szli za nią w odległości
pięciu metrów. Coś tu nie grało. Zazwyczaj moi bracia nie dawali jej spokoju.
Fred miał właśnie coś powiedzieć, ale podniosłam rękę na znak, żeby nic nie
mówił. Uśmiechnęłam się. Pisnęłam i upuściłam książki, zbiegałam po schodach
aby mocno ją przytulić. Przez chwilę tak trwałam dopóki poczułam jak się
rozluźnia. Odsunęłam się od niej i się szeroko uśmiechnęłam, odpowiedziała mi
tym samym.
- Idziesz do biblioteki? – zapytałam.
- Mogę iść. – odpowiedziała.
Rzuciła szybkie "pa"
do chłopaków i się odwróciła w stronę drzwi. Zrobiłam to samo. Weszłyśmy
szybkim krokiem po schodach. Chciałam jej opowiedzieć co z Magdą i Luną
znalazłyśmy, ale to chyba nie czas na to. Zerknęłam w stronę Ady. Na twarzy
miała wypisany ból i udrękę.
- Ada? - spytałam.
- Hm? - mruknęła.
- Co się stało?
- Później.
Odpuściłam. Nie ma co drążyć teraz
tematu, kiedy Ada nie chce. Wiem, co oznacza mieć sekrety... Ja mam... Dziennik.
Zostawiłam go w torbie w bibliotece. O nie. Przyspieszyłam kroku.
- Ada szybciej... - powiedziałam i
zaczęłam biec.
Nie, nie, nie. Tom. Oby
dziewczyny go nie znalazły.
- Gin?- usłyszałam głos Ady.
- Szybciej... - tyle co mogłam jej
powiedzieć.
Jak mogłam być na tyle głupia aby go
zostawić. Już niedaleko. Jeszcze jeden skręt. Przede mną pojawił się
Irytek. Jak ja go nienawidzę! Spojrzał na mnie. Przeszłam koło niego.
Usłyszałam jego rechot, a później głos Ady.
- Iryt won mi stąd, idź podręczyć
kogoś innego, a jak mi stąd zaraz nie odejdziesz to zawołam Barona. -
powiedziała.
Drzwi do biblioteki były tak blisko.
Zanim zdążyłam złapać klamkę i wbiec, ktoś chwycił moje ramię i mnie
przytrzymał. Odwróciłam się z wyrzutem wypisanym na twarzy. To Ada.
- Chcesz wbiec do biblioteki? Gin, nie
wiem po co biegłyśmy, ale jak chcesz jeszcze kiedyś wejść do biblioteki to, nie
radzę do niej teraz wbiegać. - powiedziała.
- Okej. - odpowiedziałam tylko i
odwróciłam się.
Otworzyłam drzwi i weszłam do
pomieszczenia. Szybkim krokiem poszłam do stołu, przy którym siedziały
dziewczyny, a na jednym z krzeseł leżała moja torba. Nie ruszona... Chyba.
Westchnęłam i usiadłam na miejscu koło Luny. Nie zwróciły na mnie uwagi. No
tak.
- Dziewczyny, Ada przyszła.
-szepnęłam.
To zwróciło ich uwagę. Podniosły głowy
i zerknęły na mnie. Przewróciłam oczami i spojrzałam na Adę, która pytający
wzrokiem patrzyła na nasz stół. Magda, wstając o mało co, go nie wywróciła.
Podeszła do Ady i ją mocno przytuliła, Luna zrobiła to samo. Później znowu
usiadły, a moja starsza przyjaciółka zajęła miejsce naprzeciwko mnie.
- Dobra, o co chodzi? - szepnęła do
nas.
Magda podała jej książkę, którą
właśnie czytała i pokazała palcem miejsce, które powinna zacząć.
- Przeczytaj. – szepnęła.
Wiedziałam co czyta. Wszystkie trzy
już to widziałyśmy. Respice Memoria – spojrzeć w wspomnienia. To była jakaś
księga o czytaniu w myślach. Teraz szukałyśmy dokładniejszego wyjaśnienia. Ada
jak przeczytała tekst wstała od stołu
podeszła do regału z księgami o wróżbiarstwie i wyjęła jedną z tych
cienkich ksiąg. Usiadła i wertowała książkę aż znalazła odpowiednią stronę.
Podałam ją Magdzie. Ta rzuciła wzrokiem na jej zawartość i oddała Lunie.
Krukonka wzięła książkę i przeczytał uważnie to, co jej dano. Kiedy Luna podała
mi książkę czułam podniecenie. Zaczęłam czytać.
Respice Memoria – spojrzeć w wspomnienia.
Niewiele osób posiada ten dar, a to dlatego, że na całym świecie może żyć tylko
pięć czarodziei i czarodziejek posiadający takie umiejętności. Kiedy taka osoba
umiera w tym samym czasie rodzi się dziecko posiadające ten dar. Niewiele trzeba
umieć aby go opanować. Wystarczy spojrzeć w oczy osoby, której chcemy poznać
dane rzeczy o pewnej osobie, miejscu, rzecz itp. I mocno się skoncentrować na
tym. Osoba z której chcemy wyciągnąć wspomnienie wpadnie w taki jakby trans. Wspomnienie
zobaczą dwie osoby, w przeciągu sekundy.
Jaka jazda! Przecież to musi być
super. Spojrzałam na Magdę. Patrzyła mi prosto w oczy. Nagle zobaczyłam jak
biegnę i przytulam Adę na schodach. Później wszystko wróciło do normy.
Spojrzałam z wyrzutem na moją przyjaciółkę, która się uśmiechała.
- Sorry Gin, musiałam sprawdzić czy
działa. – powiedziała z uśmiechem.
- Jakoś nie wierzę w te twoje
przeprosiny. – powiedziałam i teatralnie
się odwróciłam głowę.
- Oj, no, chciałam zobaczyć jak
znalazłaś naszą przyjaciółkę. - powiedziała ze słodką minką przepraszającą.
- Nigdy tak już nie rób. –
powiedziałam tylko.
- Nie obiecuję. – odpowiedziała.
Westchnęłam. Spojrzałam na moje
przyjaciółki wszystkie patrzyły na mnie z zaciekawieniem.
- Co? – spytałam zdenerwowana.
- Ja jestem ciekawa skąd wiedziałaś,
gdzie jestem.– powiedziała Ada, a reszta dziewczyn pokiwała głową.
- Och, to. – szepnęłam. – Usłyszałam
jak jakaś Puchonka mówi, że widziała cię
jak wychodzisz z Lasu.
Potter spięła się.
- Co dokładnie mówiła? – spytała mnie.
- Nie wiem, usłyszałam tylko urywek
rozmowy szły w przeciwnym kierunku.
- Aha. – szepnęła tylko.
Magda patrzyła na nią, ale Ada
dzielnie patrzyła na regały. W końcu wstała od stołu.
- Idę do pokoju – powiedziała. – Muszę
się zobaczyć z Willym.
- Do zobaczenia. – powiedziałam i
pokazałam jej wzrokiem, aby wychodziła.
- Pa.– pożegnała się z nami i wyszła.
Też chciałam tak zrobić… Pogadać z Tomem. Muszę z nim rozmawiać. Bez tego
czuję się pusta. Popatrzyłam na dziewczyny. Luna i Magda lustrowały się
wzrokiem.
- Teraz wiemy, że jak mamy jakiś
sekret to nie możemy patrzeć ci w oczy. – uśmiechnęłam się do Magdy.
- Tak. – szepnęła.
- Magda… - zaczęła Luna.
- Tak, wiem. Nie mogę tak tego używać,
ale chciałam się dowiedzieć się co się stało.- mruknęła.
- Och Magda, nie czas, nie teraz. –
powiedziała Luna.
- Tak wiem. – szepnęła.
- Ja już pójdę, muszę porozmawiać z
Fredem, chciał mi coś powiedzieć. – skłamałam.
- Pa. – powiedziała Luna.
Spojrzałam na Magdę, która teraz
siedział ze spuszczoną głową. Musiała wyczuć mój wzrok bo szepnęła coś na
pożegnanie. Wzięłam torbę i wyszłam z biblioteki. Współczuję jej. Krukonka choć
wie, jak używać daru, to nie wie, kiedy go używać. Nie ma wyczucia. Muszę jej w
tym pomóc, ale najpierw Tom. Pobiegłam do łazienki na drugim piętrze. Marty nie
było. Usiadłam pod ścianą i wyjęłam Dziennik Toma i pióro. Otworzyłam na
pierwszej stronie. I napisałam.
Hej Tom.
Litery znikły i pojawiły się inne.
Witaj Ginevro.
Czemu mam
taką potrzebę z Tobą rozmawiać, Tom?
Nie wiem, ale spokojnie nie musisz się o mnie tak martwić.
Słucham?
Nie ważne.
Wiesz co to
jest Respice Memoria?
Może.
Tom, moja
przyjaciółka ma ten dar i nie wiem jak ukryć przed nią Ciebie.
Wiesz co to legilimencja?
To coś bardzo podobnego.
Jestem na pierwszym roku, jeszcze mało wiem.
To zdolność do wydobywania uczuć
i wspomnień z innego człowieka. Legilimencji można się nauczyć. Respice Memoria
jest to rzadko spotykany dar, przed którym nie można się ochronić.
O nie, Tom.
Spokojnie. Wystarczy, że nie
będziesz pokazywać, że masz jakiś sekret.
Spróbuję.
Zamknęłam dziennik
i wstałam. Zamierzam pójść do Freda i z
nim porozmawiać. Nie tylko o tym, że mam mnie kryć.
Siedziałam w
pokoju wspólnym czekając, aż mój kochany braciszek wróci. Byłam w jego pokoju,
ale tam go nie zastałam, ani jego, ani żadnego jego przyjaciela. W głowie
wszystko sobie poukładałam, jak mam mu powiedzieć to wszystko i jak go
przekupić. Dam radę. Zniecierpliwiona miałam właśnie wstawać i iść do pokoju po
książki, aby odrobić lekcje, kiedy usłyszałam jak przez dziurę ktoś wchodzi.
Odwróciłam głowę tak szybko, że o mało nie skręciłam sobie karku. Przez dziurę
przechodził mój cel, kiedy zobaczyłam jak dwójka jego towarzyszy ma taki sam
wyraz twarzy, zmartwiłam się. Chciałam podejść i przytulić tych dwóch
denerwujących rudych osobników, ale musiałam działać zgodnie z planem, inaczej
się nie uda. Wstałam powoli z kanapy i do nich podeszłam.
- Hejka! –
zawołałam i stanęłam przed nimi.
- Ginny, nie
teraz…- powiedział, tylko George.
- Jak nie
masz czasu, to idź. – powiedziałam i spojrzałam na Freda. – Muszę z tobą
porozmawiać.
- Ginny,
naprawdę nie obraź się, ale nie mam ochoty z tobą rozmawiać. – odpowiedział mi
Fred ze smutkiem w oczach.
- Idziesz i
nie ważne czy chcesz, czy też nie. – powiedziałam chłodno. – Albo powiem coś
komuś i ten ktoś już nigdy się do ciebie nie odezwie.
- Okej,
pójdę. – odpowiedział mi.
Westchnęłam
w duchu. Wzięłam jego rękaw i pociągnęłam w stronę wyjścia. O dziwo, nie
protestował. Pociągnęłam go do jednego ukrytego przejścia, które na początku
roku pokazała mi Ada. Weszłam i zamknęłam przejście. Pochodnie na korytarzu
zapaliły się. W tym świetle Fred wyglądał jeszcze gorzej.
- Słuchaj,
no – zaczęłam groźnym tonem. – później cię wypytam czemu zachowujesz się jak
widmo. Teraz mam ważniejszą sprawę. Musisz mnie kryć. – kiedy to wypowiedziałam
w jego oczach pojawiły się iskierki, a na twarzy, na chwilę, pojawił się cień
uśmiechu.
- No
siostrzyczko, gdzie chcesz się wymknąć? – zapytał już nie tym samym znużonym
głosem, co wcześniej. Uśmiechnęłam się w duchu.
- Nie w
takim sensie. Masz komuś kłamać, że ze mną rozmawiałeś. – powiedziałam.
- Przecież z
tobą rozmawiam. – odpowiedział.
- Wcześniej.
Ukrywam coś przed Magdą i Luną. Nie chce aby się o tym dowiedziały. - powiedziałam.
- Okej. Nie
obchodzi mnie co przed nimi ukrywasz, ale wiesz nic nie jest za darmo. –
powiedział i posłał mi ten swój firmowy uśmiech.
- Wiem.
Jeżeli zrobisz to, o co cię poprosiłam to załatwię ci rzeczy do tego żartu, co
mi o nim mówiłeś.
- Naprawdę?
- Naprawdę.
- No to
umowa stoi, siostrzyczko. – powiedział i podał mi rękę.
- Okej. –
uścisnęłam dłoń. – Tylko nie mów nikomu o tym, co ci powiedziałam… A i uważaj, nie
patrz Magdzie w oczy.
- Dlaczego?
- Wyjaśnię
ci później. Obiecaj, że nikomu nie powiesz o czym tu rozmawialiśmy.
- Obiecuję.
- Fred?-
spytałam tak łagodnym tonem, że aż na
mnie spojrzał.
- Taak? –
przedłużył wyraz ze zdziwienia.
- Co się wam
stało? – spytałam tym samym łagodnym tonem.
- O co ci
chodzi?
- Nie kłam,
wiesz dobrze o co chodzi.
- Nie ode
mnie powinnaś to usłyszeć… To właściwie, nie moja sprawa.
- Fred…
- Nie powiem
ci.
- Jest to
związane z Adą?
- Może.
- Fred.
- Tak, jest
to związane z Adą.
- Okej, tyle
mi wystarczy.
Otworzyłam przejście.
Fred wyszedł pierwszy. Latarnie zgasły zaraz po moim wyjściu. Zamknęłam
przejście. O dziwo, Fred na mnie czekał. Już drugi raz zadziwił mnie tego
wieczora. Szliśmy ramie w ramię w stronę Grubej Damy.
Kiedy
weszliśmy do pokoju wspólnego, wszystkie pary oczu zwróciły się ku nam. „Od
kiedy młoda Weasley przyznaje się do swojego brata?’’ – usłyszałam pewne
szepty. Uśmiechnęłam się i poszłam do swojego pokoju. W pokoju, na moim łóżku
siedział nie kto inny, jak Hermiona Granger. Rzuciła mi spojrzenie mówiące:
„Można jeszcze wolniej?”. Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem.
- Co ty tu
robisz? – zapytałam.
-
Umawiałyśmy się przecież, a ty się spóźniłaś piętnaście minut. – powiedziała z
wyrzutem.
-
Zapomniałam. Przepraszam.
- Spoko. To
co, w czym mam ci pomóc?
- Myślałam,
że wyraziłam się dosyć jasno, o co mi chodzi.
- O nie,
kochana. Nie będę wypytywać twojego brata o to.
- Hermiona,
no! Proszę!
- Że niby
mam do niego podejść i powiedzieć: „Cześć Ron. Tak sobie pomyślałam może
opowiedziałbyś mi trochę o swoich braciach bliźniakach?”
- No tak. On
jest taki naiwny.
- Ginny. A
co jeśli się spyta, po co?
- Odpowiesz
mu, że jakaś dziewczyna zakochała się w bliźniakach i cię poprosiła o to, żebyś
się zapytała jak ich odróżnić.
- Hmm… Może
się udać.
- Hermiono….
Tak ci dziękuję! – rzuciłam się dziewczynie na szyje.
- No już
spokojnie. A tak właściwie, po co ci to?
- Później ci
wszystko opowiem. Nawet jeśli mój plan nie wypali. Teraz muszę iść do Ady… Do
zobaczenia. – wzięłam torbę i wybiegłam z pokoju, zostawiając moją koleżankę
samą.
Przebiegłam
przez pokój wspólny do dormitorium mojej starszej przyjaciółki. Zapukałam i po
chwili usłyszałam głośne „Wejść”. Uchyliłam ukryte drzwi i weszłam do środka.
Zamknęłam je za sobą i weszłam głębiej do pokoju. Ada siedziała na jednym z
dwóch foteli przed kominkiem. Uśmiechnęła się na mój widok. Bez zastanowienia
zasiadłam w drugim fotelu. Patrzyłyśmy sobie w oczy przez dłuższą chwilę kiedy
w końcu się odezwała.
- Co cię tu
sprowadza, Gin?
- Niech się
zastanowię… A już wiem! Twoje dziwne zachowanie.
- Jakie
dziwne zachowanie? – wyglądała na rozluźnioną.
- Oj, ty już
wiesz.
- Gin, ja
naprawdę nie wiem o co ci chodzi. – niezła z niej aktorka, nie powiem.
- Dobra,
zilustruję ci to. – odpowiedziałam. – Byłaś w lesie, wyszłaś z niego smutna,
ale nie tylko ty, ale też twoi przyjaciele. Więc chcę wiedzieć, co się stało.
- Nie jestem
gotowa, aby teraz o tym opowiadać. Mogę zadać ci pytanie?
Westchnęłam,
ale kiwnęłam głową.
- Czemu w
połowie drogi do biblioteki zaczęłaś biec?
- Nie ważne,
coś mi odbiło na punkcie tego odkrycia.
- A czemu
wydałaś się przerażona?
- Myślałam,
że ktoś nas śledzi. – zarumieniłam się i spuściłam głowę. Czułam, że nie ma to
w ogóle sensu.
- Aha.
Siedziałyśmy
w tej ciszy dosyć długo, zaczęłam się
czuć krępująco. Cały czas się wierciłam. Spojrzałam na zegarek, piętnaście
minut już tu siedzę, czas coś zdziałać. Kiedy chciałam wypowiedzieć pierwsze słowa,
przerwało mi natarczywe, głośne pukanie.