niedziela, 20 grudnia 2015

TOM II: Rozdział 8 - Respice Memoria

Witam!
Jestem ja i kolejny rozdział!
Dziękuje mojej nowej becie Fleur, ( w blogosferze znana też jako BEZ NAZWY) że podjęła się tej małej pracy :) Fleur pisze też ciekawego bloga o Huncwotach zapraszam >>klik<<
Dziękuje wam za wasze uwagi mam nadzieje, że wszystko poprawiłam.
Miłego czytania !
Ginny :*

___________________________~~*~~_________________________
Ginny

 Biegłam po książki, które zostawiłam w Wielkiej Sali, kiedy usłyszałam jak jedna z Puchonek z piątego roku mówi do jakiejś Gryfonki, że widziała Potter jak wychodzi z Zakazanego Lasu z bliźniakami i Lee Jordanem. Od razu się zatrzymałam. Pobiegłam w stronę wrót. Miałam właśnie zbiegać po schodach, kiedy ją zobaczyłam. Wchodziła po schodach ze spuszczoną głową, włosy zakryły jej twarz, ale wystarczyło jedno spojrzenie i już wiadomo, że coś ją trapiło. Moi bracia i Jordan szli za nią w odległości pięciu metrów. Coś tu nie grało. Zazwyczaj moi bracia nie dawali jej spokoju. Fred miał właśnie coś powiedzieć, ale podniosłam rękę na znak, żeby nic nie mówił. Uśmiechnęłam się. Pisnęłam i upuściłam książki, zbiegałam po schodach aby mocno ją przytulić. Przez chwilę tak trwałam dopóki poczułam jak się rozluźnia. Odsunęłam się od niej i się szeroko uśmiechnęłam, odpowiedziała mi tym samym. 
 - Idziesz do biblioteki? – zapytałam.
- Mogę iść. – odpowiedziała.
Rzuciła szybkie  "pa" do chłopaków i się odwróciła w stronę drzwi. Zrobiłam to samo. Weszłyśmy szybkim krokiem po schodach. Chciałam jej opowiedzieć co z Magdą i Luną znalazłyśmy, ale to chyba nie czas na to. Zerknęłam w stronę Ady. Na twarzy miała wypisany ból i udrękę.
- Ada? - spytałam.
- Hm? - mruknęła.
- Co się stało? 
- Później. 
Odpuściłam. Nie ma co drążyć teraz tematu, kiedy Ada nie chce. Wiem, co oznacza mieć sekrety... Ja mam... Dziennik. Zostawiłam go w torbie w bibliotece. O nie. Przyspieszyłam kroku.
- Ada szybciej... - powiedziałam i zaczęłam biec.
Nie, nie, nie. Tom. Oby dziewczyny go nie znalazły.
- Gin?- usłyszałam głos Ady.
- Szybciej... - tyle co mogłam jej powiedzieć.  
Jak mogłam być na tyle głupia aby go zostawić. Już niedaleko.  Jeszcze jeden skręt. Przede mną pojawił się Irytek. Jak ja go nienawidzę! Spojrzał na mnie. Przeszłam koło niego. Usłyszałam jego rechot, a później głos Ady.
- Iryt won mi stąd, idź podręczyć kogoś innego, a jak mi stąd zaraz nie odejdziesz to zawołam Barona. - powiedziała.
Drzwi do biblioteki były tak blisko. Zanim zdążyłam złapać klamkę i wbiec, ktoś chwycił moje ramię i mnie przytrzymał. Odwróciłam się z wyrzutem wypisanym na twarzy. To Ada.
- Chcesz wbiec do biblioteki? Gin, nie wiem po co biegłyśmy, ale jak chcesz jeszcze kiedyś wejść do biblioteki to, nie radzę do niej teraz wbiegać. - powiedziała.
- Okej. - odpowiedziałam tylko i odwróciłam się. 
Otworzyłam drzwi i weszłam do pomieszczenia. Szybkim krokiem poszłam do stołu, przy którym siedziały dziewczyny, a na jednym z krzeseł leżała moja torba. Nie ruszona... Chyba. Westchnęłam i usiadłam na miejscu koło Luny. Nie zwróciły na mnie uwagi. No tak.
- Dziewczyny, Ada przyszła. -szepnęłam.  
To zwróciło ich uwagę. Podniosły głowy i zerknęły na mnie. Przewróciłam oczami i spojrzałam na Adę, która pytający wzrokiem patrzyła na nasz stół. Magda, wstając o mało co, go nie wywróciła. Podeszła do Ady i ją mocno przytuliła, Luna zrobiła to samo. Później znowu usiadły, a moja starsza przyjaciółka zajęła miejsce naprzeciwko mnie.
- Dobra, o co chodzi? - szepnęła do nas.  
Magda podała jej książkę, którą właśnie czytała i pokazała palcem miejsce, które powinna zacząć.
- Przeczytaj. – szepnęła.
Wiedziałam co czyta. Wszystkie trzy już to widziałyśmy. Respice Memoria – spojrzeć w wspomnienia. To była jakaś księga o czytaniu w myślach. Teraz szukałyśmy dokładniejszego wyjaśnienia. Ada jak przeczytała tekst wstała od stołu  podeszła do regału z księgami o wróżbiarstwie i wyjęła jedną z tych cienkich ksiąg. Usiadła i wertowała książkę aż znalazła odpowiednią stronę. Podałam ją Magdzie. Ta rzuciła wzrokiem na jej zawartość i oddała Lunie. Krukonka wzięła książkę i przeczytał uważnie to, co jej dano. Kiedy Luna podała mi książkę czułam podniecenie. Zaczęłam czytać.

Respice Memoria – spojrzeć w wspomnienia. Niewiele osób posiada ten dar, a to dlatego, że na całym świecie może żyć tylko pięć czarodziei i czarodziejek posiadający takie umiejętności. Kiedy taka osoba umiera w tym samym czasie rodzi się dziecko posiadające ten dar. Niewiele trzeba umieć aby go opanować. Wystarczy spojrzeć w oczy osoby, której chcemy poznać dane rzeczy o pewnej osobie, miejscu, rzecz itp. I mocno się skoncentrować na tym. Osoba z której chcemy wyciągnąć wspomnienie wpadnie w taki jakby trans. Wspomnienie zobaczą dwie osoby, w przeciągu sekundy.

Jaka jazda! Przecież to musi być super. Spojrzałam na Magdę. Patrzyła mi prosto w oczy. Nagle zobaczyłam jak biegnę i przytulam Adę na schodach. Później wszystko wróciło do normy. Spojrzałam z wyrzutem na moją przyjaciółkę, która się uśmiechała.
- Sorry Gin, musiałam sprawdzić czy działa. – powiedziała z uśmiechem.
- Jakoś nie wierzę w te twoje przeprosiny. – powiedziałam i  teatralnie się odwróciłam głowę.
- Oj, no, chciałam zobaczyć jak znalazłaś naszą przyjaciółkę. - powiedziała ze słodką minką przepraszającą.
- Nigdy tak już nie rób. – powiedziałam tylko.
- Nie obiecuję. – odpowiedziała.
Westchnęłam. Spojrzałam na moje przyjaciółki wszystkie patrzyły na mnie z zaciekawieniem.
- Co? – spytałam zdenerwowana.
- Ja jestem ciekawa skąd wiedziałaś, gdzie jestem.– powiedziała Ada, a reszta dziewczyn pokiwała głową.
- Och, to. – szepnęłam. – Usłyszałam jak jakaś Puchonka mówi, że  widziała cię jak wychodzisz z Lasu.
Potter spięła się.
- Co dokładnie mówiła? – spytała mnie.
- Nie wiem, usłyszałam tylko urywek rozmowy szły w przeciwnym kierunku.
- Aha. – szepnęła tylko.
Magda patrzyła na nią, ale Ada dzielnie patrzyła na regały. W końcu wstała od stołu.
- Idę do pokoju – powiedziała. – Muszę się zobaczyć z Willym.
- Do zobaczenia. – powiedziałam i pokazałam jej wzrokiem, aby wychodziła.
- Pa.– pożegnała się z nami i wyszła.
Też chciałam tak zrobić… Pogadać z Tomem. Muszę z nim rozmawiać. Bez tego czuję się pusta. Popatrzyłam na dziewczyny. Luna i Magda lustrowały się wzrokiem.
- Teraz wiemy, że jak mamy jakiś sekret to nie możemy patrzeć ci w oczy. – uśmiechnęłam się do Magdy.
- Tak. – szepnęła.
- Magda… - zaczęła Luna.
- Tak, wiem. Nie mogę tak tego używać, ale chciałam się dowiedzieć się co się stało.- mruknęła.
- Och Magda, nie czas, nie teraz. – powiedziała Luna.
- Tak wiem. – szepnęła.
- Ja już pójdę, muszę porozmawiać z Fredem, chciał mi coś powiedzieć. – skłamałam.
- Pa. – powiedziała Luna.
Spojrzałam na Magdę, która teraz siedział ze spuszczoną głową. Musiała wyczuć mój wzrok bo szepnęła coś na pożegnanie. Wzięłam torbę i wyszłam z biblioteki. Współczuję jej. Krukonka choć wie, jak używać daru, to nie wie, kiedy go używać. Nie ma wyczucia. Muszę jej w tym pomóc, ale najpierw Tom. Pobiegłam do łazienki na drugim piętrze. Marty nie było. Usiadłam pod ścianą i wyjęłam Dziennik Toma i pióro. Otworzyłam na pierwszej stronie. I napisałam.

Hej Tom.
Litery znikły i pojawiły się inne.
Witaj Ginevro.
Czemu mam taką potrzebę  z Tobą rozmawiać, Tom?
Nie wiem, ale spokojnie nie musisz się o mnie tak martwić.
Słucham?
Nie ważne.
Wiesz co to jest Respice Memoria?
Może.
Tom, moja przyjaciółka ma ten dar i nie wiem jak ukryć przed nią Ciebie.
Wiesz co to legilimencja? To coś bardzo podobnego.
Jestem na pierwszym roku, jeszcze mało wiem.
To zdolność do wydobywania uczuć i wspomnień z innego człowieka. Legilimencji można się nauczyć. Respice Memoria jest to rzadko spotykany dar, przed którym nie można się ochronić.
O nie, Tom.
Spokojnie. Wystarczy, że nie będziesz pokazywać, że masz jakiś sekret.
Spróbuję. 

Zamknęłam dziennik i wstałam.  Zamierzam pójść do Freda i z nim porozmawiać. Nie tylko o tym, że mam mnie kryć.
Siedziałam w pokoju wspólnym czekając, aż mój kochany braciszek wróci. Byłam w jego pokoju, ale tam go nie zastałam, ani jego, ani żadnego jego przyjaciela. W głowie wszystko sobie poukładałam, jak mam mu powiedzieć to wszystko i jak go przekupić. Dam radę. Zniecierpliwiona miałam właśnie wstawać i iść do pokoju po książki, aby odrobić lekcje, kiedy usłyszałam jak przez dziurę ktoś wchodzi. Odwróciłam głowę tak szybko, że o mało nie skręciłam sobie karku. Przez dziurę przechodził mój cel, kiedy zobaczyłam jak dwójka jego towarzyszy ma taki sam wyraz twarzy, zmartwiłam się. Chciałam podejść i przytulić tych dwóch denerwujących rudych osobników, ale musiałam działać zgodnie z planem, inaczej się nie uda. Wstałam powoli z kanapy i do nich podeszłam.
- Hejka! – zawołałam i stanęłam przed nimi.
- Ginny, nie teraz…- powiedział, tylko George.
- Jak nie masz czasu, to idź. – powiedziałam i spojrzałam na Freda. – Muszę z tobą porozmawiać.
- Ginny, naprawdę nie obraź się, ale nie mam ochoty z tobą rozmawiać. – odpowiedział mi Fred ze smutkiem w oczach.
- Idziesz i nie ważne czy chcesz, czy też nie. – powiedziałam chłodno. – Albo powiem coś komuś i ten ktoś już nigdy się do ciebie nie odezwie.
- Okej, pójdę. – odpowiedział mi.
Westchnęłam w duchu. Wzięłam jego rękaw i pociągnęłam w stronę wyjścia. O dziwo, nie protestował. Pociągnęłam go do jednego ukrytego przejścia, które na początku roku pokazała mi Ada. Weszłam i zamknęłam przejście. Pochodnie na korytarzu zapaliły się. W tym świetle Fred wyglądał jeszcze gorzej.
- Słuchaj, no – zaczęłam groźnym tonem. – później cię wypytam czemu zachowujesz się jak widmo. Teraz mam ważniejszą sprawę. Musisz mnie kryć. – kiedy to wypowiedziałam w jego oczach pojawiły się iskierki, a na twarzy, na chwilę, pojawił się cień uśmiechu.
- No siostrzyczko, gdzie chcesz się wymknąć? – zapytał już nie tym samym znużonym głosem, co wcześniej. Uśmiechnęłam się w duchu.
- Nie w takim sensie. Masz komuś kłamać, że ze mną rozmawiałeś. – powiedziałam.
- Przecież z tobą rozmawiam. – odpowiedział.
- Wcześniej. Ukrywam coś przed Magdą i Luną. Nie chce aby się o tym dowiedziały. -  powiedziałam.
- Okej. Nie obchodzi mnie co przed nimi ukrywasz, ale wiesz nic nie jest za darmo. – powiedział i posłał mi ten swój firmowy uśmiech.
- Wiem. Jeżeli zrobisz to, o co cię poprosiłam to załatwię ci rzeczy do tego żartu, co mi o nim mówiłeś.
- Naprawdę?
- Naprawdę.
- No to umowa stoi, siostrzyczko. – powiedział i podał mi rękę.
- Okej. – uścisnęłam dłoń. – Tylko nie mów nikomu o tym, co ci powiedziałam… A i uważaj, nie patrz Magdzie w oczy.
- Dlaczego?
- Wyjaśnię ci później. Obiecaj, że nikomu nie powiesz o czym tu rozmawialiśmy.
- Obiecuję.
- Fred?- spytałam tak  łagodnym tonem, że aż na mnie spojrzał.
- Taak? – przedłużył wyraz ze zdziwienia.
- Co się wam stało? – spytałam tym samym łagodnym tonem.
- O co ci chodzi?
- Nie kłam, wiesz dobrze o co chodzi.
- Nie ode mnie powinnaś to usłyszeć… To właściwie, nie moja sprawa.
- Fred…
- Nie powiem ci.
- Jest to związane z Adą?
- Może.
- Fred.
- Tak, jest to związane z Adą.
- Okej, tyle mi wystarczy.
Otworzyłam przejście. Fred wyszedł pierwszy. Latarnie zgasły zaraz po moim wyjściu. Zamknęłam przejście. O dziwo, Fred na mnie czekał. Już drugi raz zadziwił mnie tego wieczora. Szliśmy ramie w ramię w stronę Grubej Damy.
Kiedy weszliśmy do pokoju wspólnego, wszystkie pary oczu zwróciły się ku nam. „Od kiedy młoda Weasley przyznaje się do swojego brata?’’ – usłyszałam pewne szepty. Uśmiechnęłam się i poszłam do swojego pokoju. W pokoju, na moim łóżku siedział nie kto inny, jak Hermiona Granger. Rzuciła mi spojrzenie mówiące: „Można jeszcze wolniej?”. Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem.
- Co ty tu robisz? – zapytałam.
- Umawiałyśmy się przecież, a ty się spóźniłaś piętnaście minut. – powiedziała z wyrzutem.
- Zapomniałam. Przepraszam.
- Spoko. To co, w czym mam ci pomóc?
- Myślałam, że wyraziłam się dosyć jasno, o co mi chodzi.
- O nie, kochana. Nie będę wypytywać twojego brata o to.
- Hermiona, no! Proszę!
- Że niby mam do niego podejść i powiedzieć: „Cześć Ron. Tak sobie pomyślałam może opowiedziałbyś mi trochę o swoich braciach bliźniakach?”
- No tak. On jest taki naiwny.
- Ginny. A co jeśli się spyta, po co?
- Odpowiesz mu, że jakaś dziewczyna zakochała się w bliźniakach i cię poprosiła o to, żebyś się zapytała jak ich odróżnić.
- Hmm… Może się udać.
- Hermiono…. Tak ci dziękuję! – rzuciłam się dziewczynie na szyje.
- No już spokojnie. A tak właściwie, po co ci to?
- Później ci wszystko opowiem. Nawet jeśli mój plan nie wypali. Teraz muszę iść do Ady… Do zobaczenia. – wzięłam torbę i wybiegłam z pokoju, zostawiając moją koleżankę samą.
Przebiegłam przez pokój wspólny do dormitorium mojej starszej przyjaciółki. Zapukałam i po chwili usłyszałam głośne „Wejść”. Uchyliłam ukryte drzwi i weszłam do środka. Zamknęłam je za sobą i weszłam głębiej do pokoju. Ada siedziała na jednym z dwóch foteli przed kominkiem. Uśmiechnęła się na mój widok. Bez zastanowienia zasiadłam w drugim fotelu. Patrzyłyśmy sobie w oczy przez dłuższą chwilę kiedy w końcu się odezwała.
- Co cię tu sprowadza, Gin?
- Niech się zastanowię… A już wiem! Twoje dziwne zachowanie.
- Jakie dziwne zachowanie? – wyglądała na rozluźnioną.
- Oj, ty już wiesz.
- Gin, ja naprawdę nie wiem o co ci chodzi. – niezła z niej aktorka, nie powiem.
- Dobra, zilustruję ci to. – odpowiedziałam. – Byłaś w lesie, wyszłaś z niego smutna, ale nie tylko ty, ale też twoi przyjaciele. Więc chcę wiedzieć, co się stało.
- Nie jestem gotowa, aby teraz o tym opowiadać. Mogę zadać ci pytanie?
Westchnęłam, ale kiwnęłam głową.
- Czemu w połowie drogi do biblioteki zaczęłaś biec?
- Nie ważne, coś mi odbiło na punkcie tego odkrycia.  
- A czemu wydałaś się przerażona?
- Myślałam, że ktoś nas śledzi. – zarumieniłam się i spuściłam głowę. Czułam, że nie ma to w ogóle sensu.
- Aha.
Siedziałyśmy w tej  ciszy dosyć długo, zaczęłam się czuć krępująco. Cały czas się wierciłam. Spojrzałam na zegarek, piętnaście minut już tu siedzę, czas coś zdziałać. Kiedy chciałam wypowiedzieć pierwsze słowa, przerwało mi natarczywe, głośne pukanie.