Witajcie!!
Kolejny rozdział!! W nim poznajemy nową bohaterkę Oliwię Lovegood. W tym tygodniu powinien pojawić się opis w zakładce „Bohaterowie”. W tym rozdziale jeszcze bliźniaki robią niewinny żart, ale Ada nie zostawi tego w spokoju, zemści się.
No ale zemsta będzie w następnym rozdziale, który pojawi się za tydzień może dwa, ale przed rozpoczęciem roku na pewno.
Nie przedłużając zapraszam na rozdział!
Gin :*
___________________________~~*~~_________________________
Ada
- Olivia jest córką brata przyrodniego mojego ojca. Mój tata i jego brat mają wspólnego ojca, ale inną matkę. Brat został przy nazwisku ojca i tak o to Olivia ma takie samo nazwisko jak ja. Ponieważ mama Oli chciała, by miała nazwisko ojca. A przenosi się do Hogwartu bo tak opowiadałam jaki ten rok był wspaniały i stwierdziła, że woli jakieś szalone przygody niż delikatność i wdzięk. Ona nawet mi do tego nie pasuje. Jest strasznie porywcza i energiczna. Chce wszystko robić naraz. Jej rodzice nadal będą mieszkać w Paryżu, ale na święta przyjadą tu do nas! – mówiła z ekscytacją, gdy przerwał jej dzwonek do drzwi. – To pewnie ona. – poderwała się z fotela i biegiem ruszyła do drzwi. – Olivia! – usłyszałyśmy wesoły krzyk dziewczyny.
Po chwili do pokoju weszła dziewczyna z gęstymi czarnymi włosami i rysami podobnymi do Luny. Gdyby nie te czarne włosy powiedziałabym, że są jak bliźniaczki. Dziewczyna uśmiechała się szeroko.
- Olivia to są moje przyjaciółki. To jest Ginny – wskazała na rudowłosą, która się uśmiechnęła. – A to Ada. – powiedziała i wskazała na mnie. Uśmiechnęłam się.
- Ty nie jesteś w ich wieku. – powiedziała Olivia.
Zaśmiałam się.
- Tak jestem nieco starsza.
- Czyli ode mnie też jesteś starsza? – zapytała.
- Tak.
- Sorry, jestem trochę bezpośrednia. – powiedziała.
- Nie jest najgorzej. Jak poznasz Magdę to się polubicie. – zaśmiałam się.
Uśmiechnęła się, a do mojego śmiechu doszły też śmiechy Gin i Luny.
- Przypomniało mi się jak się poznałyście. – powiedziała Luna.
Na co znowu się zaśmiałyśmy.
- O co chodzi? – zapytała zdezorientowana kuzynka Luny.
- Chodzi o to, że na początku przyjaźni z Magdą miałyśmy… - nie wiedziałam jak ująć to ładnie.
- Pokłóciły się. – dokończyła Gin.
- Tsa… - pomyślałam czy mówić jak mam na nazwisko. Jak nie pyta to nie powiem.
- Jak minęła ci podróż? – zapytała Luna i wskazał na fotel aby usiadła.
- Bardzo dobrze.
- Mogę cię o coś zapytać? – zapytałam.
- Jasne.
- Czemu masz czarne włosy? – wypaliłam.
Zaśmiała się.
- Sama nie wiem. Każdy w mojej szkole jest blond, albo bardzo jasny brąz, a ja czarna. W rodzinie tak samo. Do tego mam geny wili. Nie wiem dlaczego mam czarne włosy. – westchnęła z uśmiechem.
- Dziewczyny zapowiada się gorący dzień, niedaleko jest jeziorko, możemy pójść popływać. – zaproponowała Gin.
- Z chęcią. – odpowiedziałam.
- Ja też z chęcią popływam. – powiedziała Luna.
- Ja też. – powiedziała Olivia.
- Dobra to za dziesięć minut przy wzgórzu? – zapytała Gin.
Wszystkie pokiwałyśmy głową.
- Dobra to do zobaczenia za dziesięć minut!- zawołała Gin wybiegając z domu i ciągnąc mnie za rękę.
Pobiegłyśmy do jej domu i szybko się przebrałyśmy w kostiumy i wzięłyśmy ręczniki. Kiedy zbiegałyśmy po schodach drogę zagrodzili nam bliźniacy.
- A wy gdzie? – zapytali.
- Nad jezioro. – powiedziała Gin i spróbowała ich ominąć.
- Same?
- Nie z Luną i jej kuzynką. – powiedziała Gin.
- Nie mamy czasu. – powiedziałam i przepchnęłam się koło nich, a Ginny za mną.
- Do zobaczenia! – krzyknęłyśmy w biegu i popędziłyśmy do wzgórza.
Tam już czekały na nas kuzynki.
- Zostawiłam kartkę Magdzie z mapą jak do nas dojść – powiedziała Luna.
- Super. – powiedziałam.
- To idziemy? – zapytała Olivia.
- Idziemy. – powiedziała Ginny z uśmiechem.
Gin poprowadziła nas wokół wzgórza i po dziesięciu minutach drogi oczom ukazało nam się urocze jeziorko. Nie było duże, ale to tylko dodawało mu uroku. Niestety nie tylko my wpadłyśmy na pomysł ochłodzenia się w jeziorze, ale i grupa mugolskich nastolatków. Skakali do wody i wrzucali dziewczyny do wody, które chciały się poopalać. Ale widać musieli wziąć młodsze rodzeństwo do opieki, bo dzieci biegały dookoła i budowały zamki z piasku. Teraz po prostu byłyśmy grupą dziewczyn, która przyszła tak jak oni popływać i poopalać się. Rozłożyłyśmy się dość daleko od tych nastolatków, którzy czasem na nas zerkali.
Nie zwracałam na nich uwagi, bo nie zagrażali nam jakoś. Dziewczyny jednak wydały się bardzo podenerwowane więc zaproponowałam żebyśmy weszły do wody. Pływanie je rozluźniło i po chwili zaczęły się chlapać wzajemnie. Ja też nie zostawałam sucha. Po chwili śmiałyśmy się w najlepsze. Kiedy postanowiłam wyjść się poopalać, dziewczyny chciały jeszcze popływać.
Po jakiś dziesięciu minutach coś zasłoniło mi słońce. Otworzyłam oczy, a nade mną stała Magda. Uśmiechała się.
- Hej- powiedziała i podała mi dłoń.
Przyjęłam jej dłoń, która pomogła mi wstać. Przytuliłyśmy się.
- W końcu jesteś. – powiedziałam. – Olivia też już jest.
Wskazałam na wodę. Dziewczyny właśnie wychodziły, a kiedy zobaczyły Magdę uśmiechnęły się. Zaraz do nas podeszły i przywitały się z nią. Olivia zapoznała się z czarnowłosą. Już chciałam zaproponować przepłynięcie się kiedy nagle coś poderwało mnie do góry. Wrzasnęłam. To co mnie poderwało bardzo szybko zbliżało się do jeziora. Odwróciłam się i spojrzałam na któregoś z bliźniaków. Szybko złapałam się jego szyi i próbowałam go przewrócić, ale on nic z tego sobie nie robił. Byłam nagrzana i nie chciała od razu wpadać do jeziora. W końcu przytuliłam się do niego tak mocno i nie zamierzałam puszczać. Jeśli sądziłam, że nie wejdzie ze mną do jezioro to się myliłam. Jak tylko wbiegł to wpadł do wody ze mną. Pod wodą go puściłam i szybko wypłynęłam. Krztusząc się wypłynęłam na powierzchnie. Zaraz po mnie wypłynął rudowłosy i zaczął się śmiać. Wkurzyłam się.
- CO TY SOBIE MYŚLAŁEŚ!? – wrzasnęłam. – Ty głupi debilu!!
Po tych słowach odwróciłam się i zaczęłam wychodzić z wody. Na brzegu śmiał się drugi z bliźniaków, ale kiedy zobaczył mój wyraz twarzy od razu przestał. Akurat teraz cieszyłam się, że ich nie odróżniam. Podeszłam do ręcznika i zaczęłam się wycierać. Dziewczyny były zszokowane, a pobliska grupa mugoli patrzyła na nas ze zdziwieniem. Po chwili bliźniacy podeszli do nas.
- Ada, no. O co się wkurzasz? – zapytał Fred, którego z łatwością odróżniłam po głosie.
- O to, że mnie wrzuciłeś do wody.
- No, ale to był tylko niewinny żart.
- Wy i niewinny żart. Aha, już wierzę. – odpowiedziała Ginny, która teraz była równie wkurzona jak ja.
- Siostra a ty o co się wkurzasz?
- O to, że tu przyszliście! – wrzasnęła. – Odejdziecie na dobrą odległość, albo tego pożałujecie.
Chłopcy popatrzyli na siebie. Nie zdziwiłabym się gdyby na złość rozłożyli się koło nas, ale na szczęście poszli sobie.
- Co za debile! – wybuchła Gin. – Co oni sobie myśleli. Czemu akurat ja mam takich braci? ?
- Spokojnie myśleli, że nas to rozśmieszy. – powiedziała Oli. – Tsa… myśleli, ale coś im nie wyszło.
Zaśmiałyśmy się na wypowiedź czarnowłosej. To rozładowało atmosferę i się uspokoiłyśmy.
- Musimy się na nich zemścić. – powiedziała Magda.
- Jak?
- Mówiłaś, że traktują siebie jak twoich ochroniarzy?
- Tak…
- No to… podejdź do tych mugoli i zapytaj o cokolwiek. Jeśli dobrze myślę poczują, że będą zazdrośni.
- Ale o co mam zapytać tych mugoli?
-Dlaczego się na nas ciągle patrzą. – zaproponowała Luna.
- Ahh… spoko mogę spróbować… - powiedziałam.
Odwróciłam się od dziewczyn i zaczęłam iść w kierunku mugoli. Idąc wpadłam na ciekawy pomysł… tylko czy mugole będą współpracować?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz