sobota, 14 lutego 2015

TOM I: Rozdział 2- Pojedynek o północy

Ada

Obudziłam się nie wyspana, lecz wesoła. Dziś pierwszy dzień nauki, razem z innymi! Szybko się przebrałam i spakowałam. Dziś mam Transmutacje, Historie Magii, Eliksiry, Zielarstwo i Opiekę nad magicznymi stworzeniami. Wyszłam ze swojego dormitorium i pobiegłam na Transmutacje. Właśnie miałam skręcić w jeden ze swych skrótów, kiedy dogonili mnie rudowłosi bliźniacy.
-Hej Ada.-zawołał Fred.
-Cześć.
-Zapomniałaś, że mamy cię PILNOWAĆ.-zażartował George.
-Ha Ha, bardzo śmieszne. A tak ogólnie powinniście mi dziękować.- powiedziałam.
-Za co!- prawie, że krzyknął Fred.
-Ratowałam was.
-Kiedy ?- zapytali razem bracia
-Hmmm, niech pomyślę, często. Na przykład wtedy kiedy wracaliście z łazienki prefektów w tamtym roku.- mówiłam z kpiącym uśmieszkiem na twarzy.
-To ty?!- krzyknęli bracia.
-Dobra, chodźcie nie chce mi się iść na około- zaprowadziłam ich do mojej ściany, przyłożyłam różdżkę do ściany, zatoczyła koło różdżką. Pojawiły się drzwi, otworzyłam je i gestem pokazała żeby oni też weszli. Zobaczyli szeroki, lecz niski korytarz, oświetlony jaskrawym światłem świec. Dziewczyna żwawo ruszyła naprzód, a rudowłosi ją dogonili. Wyszli naprzeciw klasy od transmutacji. Jakimś cudem rozszerzyła się plotka, że Harry ma siostrę… nie wiem skąd ten pomysł.
Dzień mijał spokojnie, nie licząc szeptów dotyczących rodzeństwa Potter'ów. Ada szła właśnie na eliksiry gdy ktoś na nią wpadł.
-O to ta Potter- zawołał Draco Malfoy, ten dzieciak.
-O to ten dzieciak Malfoy'ów.- nie zostałam mu dłużna.
-Skąd znasz moje nazwisko?
-Nieładnie tak się odzywać do starszych, Draco.
Chłopak już wyciągał różdżkę, ale ja zawsze mam w pogotowiu swoją. Kiedy  Draco rzucił zaklęcie " Petrificus Totalus!" krzyknęłam " Protego" i zaklęcie się odbiło i trafił w Malfoy'a. Draco padł na posadzkę, Gryfoni w śmiech.  Sama się przez chwilę śmiałam. Później pobiegłam po Snape’a. Mistrz Eliksirów, na początku po patrzył z politowaniem na Malfoy’a, ale po chwili już go odczarowywał. Blondasek zaczął wstawać.
-Profesorze, ona mnie zaatakowała!- powiedział chłopak
-Draco, przez ciebie Slytherin traci 5 punktów.
-Ale..Ale profesorze nie może pan...
-Ależ mogę za twoje kłamstwo i za rzucenie zaklęcia na koleżankę, a teraz zejdź mi z oczu. - powiedział stanowczo Snape.
Chłopak z kwaśną miną wspiął się na schody i zniknął za rogiem. Zaśmiałam się pod nosem. Co za debil. Reszta lekcji minęła w wesołej atmosferze. Jak i reszta dnia.
W następny dniu nic się nie działo, oprócz tego że, bliźniacy zaciągnęli mnie na trening, a właściwie zabawę w, quidditha. Umiałam latać, miałam to po ojcu, więc kiedy zabrakło chętnych do treningu zgłosiłam się. Czemu nie? Bawiłam się świetnie strzeliłam kilka goli pogoniłam się z bliźniakami. Nieźle spędzone popołudnie.
Wieczór spędziłam przy kominku, czytając jakąś mugolską książkę. Nawet nie zauważyłam, a już zbliżała się północ. Naglę usłyszałam jakiś hałas do chodzący ze schodów od dormitorium chłopców. Po chwili w pokoju pojawił się Harry, Ron i ta Granger.
- Hej Ada. – powiedział Harry.
- Gdzie idziecie?
- Przejść się.
- Nie teraz, może rano. Do łóżek.
-Ada proszę, mam pojedynek z Malfoy'em i...
-Tym bardziej cię nie puszczę, znam tą rodzinę on cię podpuszcza! -przerwałam mu.
-No, ale...
-Ja pójdę i sprawdzę czy jest czy nie ma, Filch mnie nie złapie, uwielbia mnie. Poczekajcie tu i ani mi się waż stąd ruszyć.! Jasne?
-Tak
Wyszłam z wieży, ale nie poszła do Izby Pamięci. Przeszłam spacerkiem po zamku i wróciła do wieży. Ale gdy weszłam chłopaków ani dziewczyny nie było. Jacy oni głupi. Zmieniłam się w białego tygrysa i pobiegłam w stronę Izby, ale usłyszałam wrzask dzieci z 3 piętra. Tylko nie tam, i pobiegłam na górę. Zauważyła czwórkę dzieci śledziłam ich aż do wejścia. W pokoju wspólnym zmieniła się w człowieka i...
- Czy wyście powariowali? Mówiłam, że was podpuszcza. A do tego poszliście do Puszka.-prawiłam kazanie .
Ten  pulchniejszy dzieciak, którego nie znałam skulił się na fotelu.
 -Puszek? To coś nazywa się Puszek? - zdziwił się Ron.
-Tak! Nie chcę mi się już dalej mówić więc won do swoich dormiotorium.
Wszyscy wstali i skierowali się w strony swoich dormitorium, jak tak szli Hermiona syknęła
  - Ona ma rację!
Następnego ranka na tablicy ogłoszeń był skład drużyny  Quiddith'a na ten rok:
                                                    Skład drużyny Gryfindor
                                                   Kapitan - Oliwer Wood
                                                   Obrońca - Oliwer Wood
                                                   Pałkarze- Fred Weasley
                                                                        George Weasley
                                                   Ścigające- Ada Potter
                                                                         Angelina Johnson
                                                                         Alicja Spinnet
                                                   Szukający- Harry Potter
Co?  Nie wiedziałam, że to były testy… nie jestem pewna czy dam radę. Po chwili dotarło do mnie, że Harry jest w drużynie. No tak, talent po ojcu.

_______~~*~~_________________
I jak?
Wiem, że krótki, ale idę historią Harry'ego.
Proszę o komentarze, dobre, złe obojętnie
Chcę przeprosić za orto od razu ;)

Ginny :*

1 komentarz:

  1. No,no Ada dowaliła Malfoy'owi.Super rozdział
    Mila

    OdpowiedzUsuń