niedziela, 15 lutego 2015

TOM I: Rozdział 3- Quidditch

 
Nadszedł listopad i zrobiło się bardzo zimno. Góry wokół szkoły pobielały, a jezioro lśniło jak stalowa tafla. Rano trawniki pokrywał szron. Z okien zamku można było zobaczyć Hagrida, jak oczyszcza oblodzone tyczki bramkowe na boisku, ubrany w kurtkę z kretów, rękawice z zająców i buty z bobrów.Rozpoczął się sezon quidditcha. W sobotę Ada i Harry mieli wystąpić w swoim pierwszym meczu po wielu treningach. Gryfoni vs Ślizgoni. Jęśli wygrają lwy, przesuną się na drugie miejsce w tabeli domów. Hermiona zaprzyjaźniła się z Harrym i Ronem przez Hagrida. Dzięki niej chłopaki nadążali z pracami domowymi. Ada nie stresowała się w ogóle, ponieważ była pewna siebie i nigdy tej pewności siebie u niej nie zabrakło. Kiedy nadszedł wieczór poprzedzający mecz, w salonie  Gryfonów było wyjątkowo gwarnie. Ada gadała z Fredem, Georgem i Lee (zaprzyjażnili się), a Harry z Ronem i Hermioną.
Harry zasnął szybko, Ada tak samo. Ranek był słoneczny i mroźny. Wielką Salę wypełniał rozkoszny zapach pieczonych kiełbasek i podniecony gwar.Wszyscy szykowali się na dobre widowisko. Tym razem Ada usiadła koło Harry'ego.
-Harry, musisz coś zjeść.
-Nie chcę.
-Chociaż kawałek tostu.-błagała Ada
- Nie jestem głodny.
-Harry, musisz mieć siły- powiedział Fred- przeciwnicy zawsze chcą wyeliminować szukającego.
-Dziękuje ci, stary- odrzekł Harry, patrząc, jak Fred polewa sobie kiełbaski keczupem..
O jedenastej na stadionie zabrała się cała szkoła. Połowa miała lornetki. Ławki dla publiczności były umieszczone dość wysoko, ale w trakcie meczu quidditcha czasami i tak trudno było zobaczyć, co się dzieje.
 Harry i reszta drużyny przebierali się w szatni w szkarłatne szaty do quidditcha. Wood odchrząknął głośno, żeby wszystkich uciszyć.
- To jest to, coś naprawdę wielkiego, coś na co wszyscy czekaliśmy. To najlepsza drużyna Gryffindoru od wielu lat. Wychodzimy po zwycięstwo. I wiem, że zwyciężymy.
Obrzucił ich groźnym spojrzeniem, jakby chciał dodać  "albo przegramy".
-Dobra. Już czas. Życzę wszystkim powodzenia.
Wyszli na boisko. Sędziowała pani Hooch. Stała pośrodku boiska, czekając na obie drużyny. Miotłę trzymała w ręku.
- A teraz posłuchajcie: chcę, żeby to była ładna, czysta gra-powiedziała-proszę dosiąść mioteł.
Pani Hooch zadęła w wielki srebrny gwizdek.
Piętnaście mioteł poderwało się w powietrze. Zaczęło się.
-...Ada Potter natychmiast przejmuje kafla... cóż to za wspaniały ścigający, ta dziewczyna, no i przy tym taka ładna...
-JORDAN!
-Przepraszam pani profesor.
Lee Jordan był komentatorem, a profesor McGonagall kontrolowała jego popisy.
-Świetne prowadzenie, zgrabny przerzut do Alicji Spinnet, to nowe odkrycie Wooda, tak jak i Potter... z powrotem do Potter i ... nie Gryfoni tracą piłkę, kapitan Ślizgonów, Marcus Flint przejmuje kafla i natychmiast podrywa się w górę...zamierza strze... nie, Wood, obrońca Gryfonów, znakomicie wyłapuje kafla, oddaje Adzie, co za wspaniały zwód, ograła Flinta, już jest wysoko i nurkuje i...GOL DLA GRYFONÓW!!
Harry dostrzegł go, złoty błysk zanurkował, już szybował gdy... jego miotła zaczęła szaleć.
Jego miotła chciała go z siebie zrzucić. Co się dzieje? Przecież NDT nie może ni stąd ni zowąd postanowić, że będzie  zrzucała z siebie jeźdźców. Ada chyba tylko to zauważyła, podleciała do Wooda i poprosiła o czas. Teraz każdy patrzył na Harry'ego. Ada zauważyła go, pokazała Hermionie, a dziewczynka pobiegła w stronę trybun dla nauczycieli. Hermiona podpaliła szatę Snape i jak tam szła przewróciła profesora Quirrella, Harry dosiadł miotły i zleciał na boisko. Zakaszlał i coś złotego spadło na jego dłoń.
-Mam znicz- krzyknął, wymachując nim nad głową.
Mecz zakończył się ogólnym zamieszaniem.
-Gryffindor wygrał stu siedemdziesięcioma punktami do sześćdziesięciu- mówili Gryfoni- on go nie złapał on go połknął.
Ada z bliźniakami poszła do kuchni po przekąski na imprezę. Jak Harry wrócił do pokoju wspólnego, został tam wciągnięty, wszyscy byli zachwyceni. Lecz Harry z Ronem i Hermioną pobiegli do dormitorium chłopców.
-Czyli Puszek pilnuje czegoś co jest związane z Nicolasem Flamelem.- powiedział Harry, ale żadne mu nie odpowiedziało, bo właśnie do dormitorium weszła Ada.
-Hej Harry, świetny chwyt, nie raczej...świetne połknięcie.-zaczęła się śmiać. Reszta z nią.
Resztę wieczoru spędzili z innymi Gryfonami świętując  zwycięstwo.
" Czego on może pilnować, no czego"- Takie myśli błądziły po głowach trojga przyjaciół.
________________~~*~~___________________
I jak? Podoba się?
Wiem, że krótki no ale próbuje podzielić moją przygodę na rozdziały ;)
Proszę komentujcie, każda krytyka mnie wzmacnia, a każda pochwała mnie cieszy :D

Ginny :*

3 komentarze:

  1. Nawet ciekawe opowiadanie. Fajnie wplątujesz fragmenty z KF, chociaż nie obraź się, ale wg mnie akcja za szybko leci. Ale to tylko moje zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje i spróbuje wolniej lecieć z fabułą :D Dla moich czytelników wszystko ;)

      Ginny :*

      Usuń
  2. Mi się podobało, może faktycznie czasami za szybka fabuła, ale sie to naprawić.
    Mila

    OdpowiedzUsuń